O ratowaniu łąkotki. Nowa technika dr. hab. Tomasza Piontka pokazana światu

W którym momencie można powiedzieć, że ludzkiego kolana uratować się już nie da, z uwagi na stopień jego zużycia? Czy są w ogóle takie granice? Jedna jest nieodwracalna – gdy się łąkotkę usunie. Dr hab. Tomasz Piontek przekonywał w Katanii i Berlinie, że nawet bardzo zużyte elementy stawu kolanowego można leczyć, przedstawił też metodę wynalezioną kiedyś przez prof. Charlesa E. Henninga, a później zapomnianą. I od razu zainteresowali się nią ortopedzi z Dalekiego Wschodu.
Dr hab. Tomasz Piontek

Dla dr. hab. Tomasza Piontka z kliniki Rehasport praca w gabinecie czy w bloku operacyjnym to tylko część działalności zawodowej. Drugą jest ta strona naukowa – związana z rozwojem medycyny. To szukanie nowych technik operacyjnych, szkolenia, seminaria, konferencje.

Tak było w ostatnich tygodniach: najpierw wizyta w Kłajpedzie i udział w „Baltic Arthroscopy Conference”, poświęonej tym razem urazom kolana i barku, a zorganizowanej przez dr. Markasa Fiodorovasadr. Gintautasa Pociusa. Tam był m. in. moderatorem panelu „Knee cadaver pre-course”, ale podobną rolę podczas omawiania niestabilności barku pełnił także dr Maciej Pawlak z Rehasport w Gdańsku.

Ważne zagadnienia związane z urazami łąkotki poruszone w Katanii. Do którego momentu można ją ratować?

Z Litwy dr Tomasz Piontek przeniósł się na południe Włoch – do Katanii, na „7. ICRS Summit Catania 2024”. - To sympozjum poświęcone zagadnieniom rekonstrukcji, regeneracji chrząstki stawowej i prewencji w stawach. I tu właśnie, w gronie specjalistów, zadajemy sobie pytanie: jak daleko możemy pójść w leczeniu kolana, gdzie jest ten moment, w którym nie da się już go uratować? Jest taki moment, granica następuje, jak się usunie łąkotkę – mówi ortopeda z Poznania i nie ukrywa, że jest jednym z największych na świecie orędowników walki o „naturalne kolano” do samego końca.

- Staram się pokazać, że możemy stosować coraz bardziej zaawansowane metody w leczeniu chronicznych uszkodzeń. I nawet gdy w teorii łąkotka zostaje spisana na straty, to można jeszcze ją regenerować czy szyć – przekonuje.

Dr hab. Tomasz Piontek tłumaczy: - Warto regenerować łąkotki, nie tylko przy użyciu wspomagania biologicznego. Dążymy do tego, by się skleiła, czyli musi mieć elementy zdrowe, żywe, choć są one popękane. Po to jest nasza technika AMMR, użycie membrany kolagenowej. Podczas spotkania w Katanii rozmawialiśmy o modelowaniu odpowiedzi autoimmunologicznej, by naprawiać, a nie tworzyć dodatkowe czynniki.

Specjalista z kliniki Rehasport przedstawił podczas tego sympozjum pierwsze wyniki zastosowania „metody Henninga” - tę technikę operacyjną przedstawił już w piśmie naukowym. - Pokazałem, że do łąkotki można dołożyć autografty, czyli jakieś nasze tkanki, którymi wzmacniamy łąkotkę, np. pasem biodrowo-piszczelowym. Zaprezentowałem trzy różne zastosowania tego pasa w odbudowywaniu masy łąkotki w starych uszkodzeniach. 30 lat temu amerykański profesor Charles E. Henning przedstawił pomysł wrappingu z użyciem pasa biodrowo-piszczelowego, ale to zniknęło. Mogę powiedzieć, że odkopałem tę jego ideę i użyłem przy tworzeniu swojej techniki.

Berlin: miejsce spotkania ortopedów z całego świata. Wielkie zainteresowanie ortopedów z Azji nowoczesnymi technologiami z Europy, w tym z Polski

Dlaczego użycie małego fragmentu pasa biodrowo-piszczelowego, nałożonego w postaci łatki na łąkotkę może aż tak bardzo pomóc? - Jeśli widzimy młodego człowieka, u którego trudno naprawić łąkotkę, gdyż brak jej dużego fragmentu, ale z kolei jest tam ładna chrząstka, dobra oś, stabilne kolano, to trzeba o nią powalczyć. Dla młodych osób usuwanie łąkotek stanie się szybko poważnym problemem – mówi doc. Piontek.

W tym zagadnieniu też powstaną wkrótce publikacje poświęcone nowym technikom.

Z Katanii specjalista z Rehasport przeniósł się do Berlina na „International Knee Days”, konferencję zorganizowaną przez znanych niemieckich ortopedów: Wolfa Petersena, Svena Schefflera, Thomasa StoffelsaThore Zantopa.

Dr hab. Tomasz Piontek

- Tu też przedstawiłem tę technikę, bo uważam, że jest ona warta rozpropagowania na świecie, pokazałem prezentację zacnemu towarzystwu z różnych kontynentów. Już po zakończeniu podszedł do mnie lekarz z Chin, chcą mnie zaprosić do swojego kraju, bo są zainteresowani takim podejściem w kwestii łąkotki. A później rozmawiałem z lekarzem z Indii, który zresztą kiedyś był na stażu w naszej klinice. Jego kraj też mknie do przodu w medycynie, podobnie jak w Korea Południowa czy Japonia. Daleki Wschód mocno naciska w kierunku rozwoju – mówi dr hab. Tomasz Piontek.