Dawid Kownacki zakończył rehabilitację w Rehasport

Dawid Kownacki, 24-letni napastnik niemieckiego klubu Fortuna Düsseldorf i reprezentacji Polski, nieco ponad trzy miesiące temu zerwał więzadło poboczne w kolanie. Przeszedł operację, a później pełny cykl rehabilitacyjny w klinice Rehasport, posiadającej najwyższy certyfikat FIFA Medical Centre of Excellence. W poniedziałek wznowił zajęcia ze swoim zespołem.
Agnieszka Prusińska, Dawid Kownacki oraz Przemysław Adamus.

Jeszcze we wrześniu Dawid Kownacki został powołany przez Paulo Sousę na mecze eliminacyjne do mundialu z Albanią, San Marino i Anglią. Nie zagrał w nich, a niedługo później na treningu przed meczem ligowym swojej Fortuny Düsseldorf doznał poważnego urazu kolana. Zerwał więzadło poboczne, co skutkowało operacją, a później żmudnym procesem rehabilitacji, który przeszedł w Poznaniu pod okiem fizjoterapeutki Agnieszki Prusińskiej oraz trenera przygotowania motorycznego Przemysława Adamusa. Reprezentant Polski pod koniec grudnia zakończył ten etap pracy, a na początku stycznia zameldował się w swoim klubie w Niemczech. Razem z Fortuną Kownacki miał lecieć na zgrupowanie do Marbelli, ale z uwagi na rosnące zakażenia koronawirusem, klub ze stolicy Nadrenii Północnej – Westfalii został w kraju.

Dawid Kownacki opowiada nam, jak wyglądał proces jego powrotu do zdrowia w klinice Rehasport.

 

Dawid Kownacki: Trudniejsza praca niż normalnie

 

To Twój najpoważniejszy uraz w karierze?

- To drugi uraz tego typu, bo poprzednio, półtora roku temu, miałem to samo w lewym kolanie, też nie wytrzymało więzadło poboczne. Przeszedłem więc drugą operację. Wcześniej takich kłopotów nie miałem. Cała przerwa trwała około trzech miesięcy, bo przy kontuzji więzadeł pobocznych czas powrotu jest krótszy niż wówczas, gdy trzeba się rehabilitować po zerwaniu więzadeł krzyżowych. Od początku stycznia mogłem ruszyć z normalnym treningiem.

 

Ten okres rehabilitacji był tak intensywny pod względem obciążeń, jak podczas normalnego cyklu treningowego, gdy jesteś zdrowy?

- Może było nawet trochę ciężej. To nie jest przyjemny czas, bo wymaga ogromnej pracy w odbudowywaniu wielu rzeczy. Po operacji poziom mięśni się obniża, a aby wejść do treningu na boisku, wszystko musi być odbudowane w stu procentach. Często zaś nawet mocniejsze niż przed kontuzją. Tak właśnie pracowaliśmy z zespołem z Rehasport: większość czasu spędzałem w sali rehabilitacyjnej, na siłowni, przy ciężarach. Dużo tej pracy wykonałem, ale to był też czas, gdy mogłem wykonać pewne rzeczy, na które z kolei nie ma właściwej chwili w trakcie sezonu. Wtedy na ćwiczenia siłowe czy wzmacniające nie zawsze można sobie bowiem pozwolić. Żyje się od meczu do meczu, teraz za to mogłem pewne elementy poprawić.

 

Wróciłeś już do treningu z zespołem, ale chyba do pełnych zajęć, a nie indywidualnych? Bo ten etap przeszedłeś w Poznaniu w końcówce listopada czy grudniu.

- Tak, od stycznia mam pełne zajęcia z drużyną. Mieliśmy lecieć na zgrupowanie do Hiszpanii, ale z uwagi na sytuację pandemiczną, klub zrezygnował z tego pomysłu i przygotowujemy się na swoich obiektach. Czekają nas bodaj dwa sparingi przed startem ligi, a to dla mnie też wartościowy czas, by jeszcze popracować i zagrać w meczu towarzyskim. Największą pracę wykonałem wcześniej: najpierw w sali rehabilitacyjnej, później na boisku z trenerem, więc do klubu wróciłem gotowy do pracy z pełnym obciążeniem.

 

Dawid Kownacki: Muszę zacząć odczuwać pewność siebie

 

Spodziewasz się, że będziesz mógł zagrać w sobotę w meczu kontrolnym? Bo jednak trening a mecz to coś zupełnie innego.

- Taki jest plan i chcę, aby tak było. Czeka mnie jeszcze rozmowa z trenerem, choć i tak rozmawiam z nim bardzo często i jemu też zależy na moim szybkim powrocie do formy. Za półtora tygodnia mamy pierwszy mecz ligowy i mam nadzieję, że już wtedy będę w kadrze zespołu.

 

To chyba więc dobry czas na powrót do formy z początku sezonu i próbę powalczenie jeszcze o miejsce w reprezentacji Polski na spotkania barażowe do mundialu?

- Tak naprawdę to w tym momencie skupiam się tylko na tym, by dobrze wrócić do gry w klubie. Mimo wszystko prawie całą jesień jednak straciłem i to nie był łatwy czas dla mnie. Muszę zacząć odczuwać pewność siebie na boisku, bo na samym początku może być o to trudno. Skupiam się więc na tym, by iść małymi kroczkami, a nie tak daleko wybiegać w przyszłość. Jeśli będę dobrze pracować i ten czas wykorzystam, to te dodatkowe fajne rzeczy też przyjdą.

 

Fizjoterapeutka Agnieszka Prusińska, Dawid Kownacki i trener Przemysław Adamus

 

Jak wyglądał twój przykładowy dzień pracy w Rehasport w Poznaniu?

- W początkowej fazie był to zwykle godzinny trening na wzmocnienie mięśni z trenerem od przygotowania motorycznego. Jednego dnia pracowaliśmy z górnymi partiami mięśni, następnego dnia z dolnymi, by był dzień odpoczynku dla pozostałych. Potem była godzinna praca z fizjoterapeutą: nad rozbijaniem mięśni czy rozbijaniem blizny oraz poprawianiem zakresu kolana. W końcowej fazie, gdy testy pokazały już, jak to kolano funkcjonuje i jakie są dysproporcje, czy w ogóle są, zaczęliśmy mocniejszą pracę. Okazało się bowiem, że testy wyszły całkiem fajnie i mogłem zacząć pracować na maksa: skakać, biegać, także po boisku. W końcowej fazie miałem już dwa treningi dziennie, do tego jeszcze wzmacnianie mięśni. Obciążenia weszły już wtedy na znacznie wyższy poziom, bym mógł płynnie przejść do zajęć z drużyną.


A fizycznie czujesz się już gotowy do gry?

- Jeszcze nie, szczególnie pod kątem przygotowania tlenowego. Dużo jednak straciłem i będą potrzebował najbliższych treningów i sparingów z drużyną. To są jednak inne obciążenia, inaczej organizm pracuje. Nic nie jest w stanie tego zastąpić, żaden nawet mocny trening indywidualny nie będzie tym samym, co rywalizacja na zajęciach zespołowych. Będę więc jeszcze chwilę potrzebował na powrót do wysokiego poziomu, ale to przyjdzie: z każdym kolejnym treningiem czy meczem będzie lepiej.