25-letnia Ada Hegerberg od sześciu lat jest zawodniczką Olympique Lyon, najlepszego klubu w Europie. Pod koniec sierpnia Olympique wygrał po raz piąty z rzędu Ligę Mistrzów – w finale turnieju w San Sebastian ograł VfL Wolfsburg 3:1. W tym meczu Hegerberg jednak nie wystąpiła – dwa dni wcześniej przeszła operację. Najskuteczniejsza zawodniczka w historii Ligi Mistrzów (53 bramki!), a zarazem najlepsza piłkarka świata z 2018 roku ma za sobą niespecjalnie udane miesiące. Pod koniec stycznia zerwała więzadło w kolanie – już w trakcie pandemii przechodziła rehabilitację w klinice Rehasport pod okiem fizjoterapeutki Agnieszki Prusińskiej. Gdy zdołała się wyleczyć, pojawił się kolejny uraz: tym razem zmęczeniowe złamanie piszczeli w lewej nodze. Ada Hegerberg przeszła więc kolejny zabieg, a od połowy września znów pracuje w klinice Rehasport z Agnieszką Prusińską.
Pytanie nasuwa się od razu: kiedy wróci Pani na boisko?
Ada Hegerberg: - (śmiech) To właśnie pytanie najczęściej słyszę. Muszę sobie poradzić z ta kontuzją, całe ciało musi być gotowe na powrót, a na razie przechodzę rehabilitację. Zwykle powrót następuje w przypadku takiego urazu cztery miesiące po operacji, ale nie wiem, jak będzie w moim przypadku. Mam nadzieję, że może w grudniu, może w styczniu będę mogła trenować.
Sama rehabilitacja, jej pierwsza część w Poznaniu, ma trwać do połowy października?
- Tak, na razie idzie to świetnie. Minęły cztery tygodnie od zabiegu, a wszystko zmierza w dobrym kierunku. Agnieszka jest moją bohaterką, wykonuje świetną pracę, doskonale nam się współpracuje. Wrócę na kontrolę do Lyonu i po konsultacjach będę wiedziała, co dalej mogę robić.
Bez Pani na boisku koleżanki z Olympique Lyon po raz kolejny wygrały Ligę Mistrzów. Ciężko się obserwowało ten decydujący bój z Wolfsburgiem?
- Byłam wtedy dwa dni po operacji piszczeli, nie było możliwości, bym wspierała je na miejscu. Choć bardzo chciałam. Może i by można jakoś to pogodzić, ale chcieliśmy wykonać operację tak szybko, jak to tylko możliwe. No i wyszło tuż przed finałem. Z drugiej strony: czułam olbrzymią dumę. To niesamowite, że wygrałyśmy te najważniejsze rozgrywki piąty raz z rzędu, to kompletnie szalone. Dziewczyny wykonały świetną pracę, a ja wspierałam je, cieszyłam się z nimi, byłam szczęśliwa. I to dla mnie też był specjalny moment, bo czuję się częścią tej grupy, choć teraz może malutką częścią.
Olympique Lyon jest obecnie najlepszą drużyną świata w futbolu kobiecym?
- Wygrałyśmy każdy z turniejów w ostatnich latach, napisałyśmy historię. I co ważniejsze – nadal chcemy być na szczycie, choć z każdym rokiem jest to trudniejsze. Nie ma już turnieju światowego z najlepszymi zespołami z innych kontynentów, ale my zdobyłyśmy to wszystko, co jest możliwe do zdobycia.
Czy to pierwsze tak poważne kontuzje w Pani karierze?
- Tak. I od razu dodam, że są dla mnie dużym wyzwaniem, ale i doświadczeniem. Gdy wrócę na boisko, będę inną osobą, bo już teraz czuję niezwykłe przygotowanie fizyczne i psychiczne do tego powrotu. Zyskałam większą wiedzę o swoim ciele i umyśle. Patrzę w przyszłość bardzo pozytywnie i traktuje tę kolejną operację jako lekcję nauki mojego ciała. To kolejny krok w mojej karierze.
Rozmawiał Andrzej Grupa