Czym dla doświadczonego ortopedy jest taki wielki kongres jak SECEC?
Dr n. med. Piotr Ogrodowicz, ortopeda Rehasport: W zakresie chirurgii barku i łokcia jest to największy kongres europejski, można nawet powiedzieć, że jest to kongres o zasięgu światowym. Europejski ze względu na strukturę organizacyjną, ale uczestnicy i osoby prezentujące swój dorobek naukowy przyjeżdżają z całego świata. To jedno z bardziej wartościowych merytorycznie wydarzeń naukowych i edukacyjnych dotyczących barku i łokcia.
Lekarz z wieloletnim stażem znajdzie tam coś dla siebie?
- Podczas tego typu kongresów cenne informacje znajdzie dla siebie zarówno lekarz rozpoczynający swoją medyczną karierę jak i doświadczony ortopeda. Czasami prezentowane prace są już opublikowane w literaturze profesjonalnej, czasami opublikowane zostają po kongresie. Zwykle wśród wielu wykładów, prezentacji, debat pojawia się wyjątkowe doniesienie, które zmienia całe postępowanie w leczeniu jakiegoś konkretnego problemu. Przykładem może być zespół ciasnoty podbarkowej, który jest jednym z najpowszechniejszych problemów w obrębie barku. Wykazano bowiem, że ma on podłoże zmęczeniowe, dyskinetyczne, wymagające głównie postępowania usprawniającego. Pozwoliło to zmniejszyć ilość interwencji operacyjnych i skrócić czas leczenia.
Wydarzenie zacznie się od Zjazdu Polskiego Towarzystwa Barku i Łokcia, które dla Was, ośrodka poznańskiego, ma chyba szczególnie istotne zdarzenie. Dodatkowo to wyjątkowa sytuacja, ponieważ odbywa się z uwagi na pandemię po trzech latach, a do tego ze specjalistami z Azji czy Ameryki.
- Zaproszeni goście zagraniczni, którzy przyjadą na nasz zjazd, zawsze podnoszą jego wartość. Mimo, że wiedza i postępowanie w większości przypadków są obecnie wystandaryzowane wśród lekarzy na całym świecie, przez spotkania typu Kongresu SECEC, spojrzenie na określone problemy z „innego kąta”, może dać zupełnie nowe przemyślenia. Pierwsza część, czyli Zjazd Polskiego Towarzystwa Barku i Łokcia, będzie dominowała w publikacje, doniesienia czy badania naszych lokalnych, polskich badaczy.
I już w tej pierwszej części dr Piotr Ogrodowicz będzie chyba niezwykle aktywny?
- Tak, zostałem też poproszony o wykład dotyczący niestabilności stawu ramiennego. Część prezentacji to wykłady zaproszone, w których prelegenci proszeni są o podsumowanie konkretnej wiedzy dostępnej w literaturze oraz podzielenie się własnymi doświadczeniami w danym zakresie i zaprezentowanie tej wiedzy „w pigułce” z uczestnikami zjazdu. Część zaś to wykłady, które dotyczą prac wykonanych w zakresie barku i łokcia przez grupy lub indywidualnych badaczy. Zostałem również zaproszony do moderowania sesji dotyczącej niestabilności stawu ramiennego. Kolejne aktywności, już podczas kongresu SECEC, moderowanie sesji oraz wykład szkoleniowy dotyczący leczenia uszkodzeń ścięgien pierścienia rotatorów.
Jako ortopedzi czy fizjoterapeuci z kliniki Rehasport będziecie dość mocno reprezentowani podczas kongresu, nie tylko w formie wykładów, ale i prezentacji. To coś znaczy?
- To znaczy bardzo dużo. Każdy badacz wie, jak dużo zaangażowania wymaga praca naukowa, by móc zaprezentować własne doświadczenia na takim kongresie jak PTBŁ czy SECEC. Wartościowa praca naukowa wymaga nie tylko chęci i środków, ale również wytrwałości, sumienności i zaplecza technicznego. Istotna jest również współpraca i zrozumienie pacjentów, dla których wykonywane badania niekoniecznie niosą dla nich bezpośrednią wymierną korzyść zdrowotną, a pojawienie się na badaniu kontrolnym to często dla nich dodatkowy koszt czasowy i finansowy. Duża grupa pacjentów jest jednak świadoma pożytku dla rozwoju medycyny dzięki ich osobistemu zaangażowaniu i chętnie w nich uczestniczy.
Czy w programie SECEC jest jakiś aspekt, który do tej pory nie był poruszany, ale może się wkrótce wyklarować?
- Podczas takiego kongresu zwykle poruszana jest większość znanych nam problemów, z którymi mamy do czynienia w codziennej praktyce. Badania naukowe i ciągłe poszukiwanie nowych rozwiązań, analiza dotychczas zdobytej wiedzy, czasami prowadzą do odkrywczych wniosków. Nigdy nie wiadomo, jakie niespodzianki naukowe czekają na uczestników zjazdu.
A nieobecni nie mają racji?
- Przynajmniej nie mają możliwości podyskutowania o tym zagadnieniu na żywo, zadania pytania. Większość prac - prędzej czy później - i tak znajdzie się w literaturze. Komitet naukowy zjazdu wybiera najciekawsze „zgłodzone” prace, analizując przesłane streszczenia. Na SECEC każdego roku zgłoszonych zostaje powyżej tysiąca prac, do prezentacji trafia zaledwie około 150 najciekawszych. Nieobecni muszą znaleźć je w literaturze samodzielnie. Obecność osobista to możliwość skorzystania z „koncentratu” wiedzy, jaki dla uczestników przygotowuje komitet naukowy i organizacyjny zjazdu.
Jeden dzień jest przeznaczony na EUSSER, czyli kongres głównie dla fizjoterapeutów. Wy, ortopedzi, też w tym uczestniczycie?
- Nowoczesna ortopedia, nie istnieje bez rehabilitacji – tak uważamy. Leczenie nie polega wyłącznie na mechanicznym naprawieniu uszkodzenia przez wykonanie operacji, ale przywrócenie sprawności. Leczenie operacyjne nie skutkuje sprawnością narządu ruchu, ale daje podłoże do jej przywrócenia. Bez udziału fizjoterapeutów, bez ich doświadczenia, wiedzy i też odkrywania nowych mechanizmów funkcjonowania ciała, leczenie nie będzie kompletne. Wydaje się, że anatomię i fizjologię organizmu znamy doskonale, tymczasem ciągle odkrywane są nowe mechanizmy jego funkcjonowania, które wykorzystywane są w nowoczesnych technikach rehabilitacyjnych. Nie powinno się rozdzielać ortopedii i rehabilitacji. Współpraca ortopedy i fizjoterapeuty gwarantuje najwyższą skuteczność leczenia. Celem obu jest dobro pacjenta, a komunikacja między nimi jest do tego najlepszą drogą. Po okresie gojenia uszkodzonych tkanek fizjoterapeuta powinien być najbliższym opiekunem i nauczycielem pacjenta w zakresie przywracania sprawności.
Kongres SECEC nieprzypadkowo więc łączy się z EUSSER?
- To najlepsza formuła.
Rozmawiał Andrzej Grupa